Na początku grudnia 2018 roku, na kilka dni przez III Zimową Aukcją Koni Czystej Krwi Arabskiej otrzymałam telefon od ówczesnej Prezes Stadniny Koni Michałów Pani Moniki Słowik z propozycją współpracy. Nie ukrywam, że bardzo mnie ten telefon zaskoczył. Współpraca obejmowała objęcie funkcji zootechnika w Stadninie oraz ułożenia planu stanówki na rok 2019.
Nie otrzymałam dużo czasu do namysłu. Decyzję, która, nie ukrywam, nie była dla mnie łatwa, musiałam podjąć natychmiast, dosłownie z dnia na dzień. Byłam w ogromnej rozterce. W Stadninie Koni w Kurozwękach, gdzie rozpoczęłam pracę na stanowisku zootechnika zaraz po ukończeniu studiów zootechnicznych na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, byłam zakochana. W tamtym okresie mojego życia całe swoje serce oddałam Stadninie Koni w Kurozwękach, z którą związana byłam od początku mojej życiowej drogi związanej z końmi, a w szczególności końmi czystej krwi arabskiej. Każdy z nas ma miejsca, do których zawsze wraca myślami sentymentalnie, dlatego była to dla mnie bardzo trudna decyzja.
Z drugiej strony zdawałam sobie sprawę, że propozycja nawiązania współpracy ze Stadniną Koni Michałów była dla mnie ogromną szansą rozwoju i dlatego też zdecydowałam się na ten krok. Oczywiście byłam pełna obaw. Z małego gospodarstwa rolnego przeniosłam się do ogromnego przedsiębiorstwa, które musiałam poznać od podstaw. Musiałam nauczyć się wielu nowych rzeczy, innego odchowu koni, innego systemu zarządzania zespołem. W Stadninie w Kurozwękach zarządzałam małym zespołem osobowym i opiekowałam się 60 końmi. W Stadninie Koni Michałów liczebność samych koni oscyluje w granicach 400 sztuk. To było i nadal jest ogromne wyzwanie.
Przejście ze Stadniny Koni w Kurozwękach do Stadniny Koni Michałów dosłownie wywróciło moje życie do góry nogami, aczkolwiek otrzymanie takiej propozycji było dla mnie honorem i zaszczytem. To oznaczało, że moja ogromna życiowa pasja, jaką są konie czystej krwi arabskiej, została dostrzeżona. Pamiętam doskonale to uczucie, kiedy w pierwszych dniach szłam „na obchód” po stajniach. Przyglądając się koniom byłam onieśmielona ich urodą. Gdy zagłębiłam się w ich rodowody byłam zafascynowana ich doskonałym skonsolidowaniem.
Przed nami sezon wyźrebień, który znajduje jako najpiękniejsze chwile w mojej pracy. To właśnie sezon wyźrebień weryfikuje decyzje hodowlane. Pokazuje czy były słuszne czy też nie. Stajnia nr 4, tzw. stajnia porodowa to miejsce, gdzie spędzam najwięcej czasu w pierwszych miesiącach roku. Staram się być przy każdym wyźrebieniu, niezależnie od pory dnia czy nocy, zwłaszcza gdy źrebią się klacze bliskie memu sercu, takie jak Galilea (Laheeb – Georgia/Monogramm), Wilda (Gazal Al Shaqab – Wilga/Ekstern) oraz Elihara (El Nabila B -Esmirna/Werbum). To właśnie one najmocniej urzekły mnie swoim typem, charyzmą oraz pięknymi oczami w ciemnych oprawach. Praca w tym miejscu jest dla mnie ogromnym zaszczytem i ogromnym wyzwaniem, któremu stawiam czoła każdego dnia.
Kocham to miejsce! Moje miejsce na ziemi! Czy także i Twoje?
Weronika Sosnowska
Starszy specjalista ds. hodowli koni
Stadnina Koni Michałów